czwartek, 10 czerwca 2010

Frombork

W ostatni weekend mieliśmy przyjemność bawić się na turnieju zorganizowanym przez braci von Wedel. Przyznam szczerze, że dawno nie byłam na imprezie (zorganizowanej przecież dla turystów), na której organizatorzy tak troszczyli się o nas - uczestników. Zadbano byśmy dzień witali śniadankiem z ciepłą kawą, torchę postrzelali z piszczeli, popocili się w blaszkach, pochwalili najlepszymi ciuszkami, pobiesiadowali, pozwiedzali okoliczne zabytki i muzea, a na dodatek pomyślano o tym, żebysmy mieli za co do domu wrócić. Widać było, że goście dla Panów Organizatorów byli najważniejsi! Podejmowano nas wszystkich iście po pańsku.
Dla tych co nie byli, kilka fotografii z obiektywu Kaśki i Bartosza, żeby wiedzieli co stracili.
Mam nadzieję, że powtórka za rok...

7 komentarzy:

  1. Cześć! Mam pytanie do Ciebie. chodzi mi o suknię którą widać na zdjęciu zamieszczonym do Twojego pierwszego posta. Z czego ona jest uszyta? Dobrze mi się wydaje, że to tafta jedwabna a podszewka lniana?

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzień dobry. A właściwie, dobry wieczór!

    Cottehardie z bombardami, o które pytałaś szyła mi Gabrysia Glinianowicz. Uszyte zostało z jedwabiu tkanego z ciemnoróżówych (wątek) i niebieskich (osnowa) nitek, w standardowym, jak len, układzie. Podszewka na rękawach jest jedwabna, reszta len.
    Niejste to jednak fuszerka histowyczna. W muzeach jest sporo średniowiecznych jedwabnych ciuszków na podszewkach z lnu. Przykładem moze być purpoint Charlesa de Blois.

    ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedwab o splocie płóciennym i o różnych kolorach wątku i osnowy to właśnie tafta, ta prawdziwa. Super, bo miałam dylemat z czego szyć, a u Ciebie widzę, że bardzo ładnie się prezentuje :)

    Mogłabyś mi nakreślić jeszcze jaka jest różnica między taftą jedwabną a tą syntetyczną dostępną w sklepach? Niestety nie mam możliwości pomacać jedwabnej, a wolałabym coś wiedzieć zanim kupię.

    OdpowiedzUsuń
  4. hmmm. Materiał dostałam od jednego takiego w prezencie. Pochodzi z jednego warszawskiego sklepu, którego właściciel jeździ po całej Europie i kupuje różne ciekawe materiały. Igła, szczerze mówiąc, nie za bardzo wiem jak odpowiedzieć na Twoje pytanie ;]. Wcześniej macałam i szyłam z kilku różnych jedwabi - surówek, tkanych dwustronnie itd. Ten materiał był moim pierwszym, no drugim (wcześniej szyłam z tego materiału cotte na połówkę 13.) kontaktem z tego typu tkaniną i nie widziałam syntetyków ;]. Powiem Ci, że przed szyciem z tej tafty wyciągałam zawsze trochę nitek z wątku, by mieć identyczny odcień nini do wykończenia dekoltu, rękawów, guzików itd. Nitki te były równe, mocne i nawet szybko się nie przecierały. No i ten blask!

    OdpowiedzUsuń
  5. dostaję już świra z tą taftą... czytam freha, a tam czarno na białym, że tafta nadaje się na podszewki dla króla, ale na logikę to chyba trochę za sztywna jest. Z drugiej strony w leksykonie sztuk pięknych (czy jakoś tak) napisane jest, że wykorzystywana była na suknie. Chciałam z takiego jedwabiu uszyć coś na ciepłe dni, ale teraz to już nie wiem... U Ciebie wygląda super, a freha momentami jest bardziej histeryczna niż historyczna...

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć.
    Freha od dłuższego czasu nie jest forum o tematyce historycznej tylko jakimś czatem plotkarskim i często wypowiadają się na niej osoby, które nie powinny. Przynajmniej takie jest moje zdanie ;].
    Szyj bez skrępowania suknię z tego materiału. Pamietak tylko, że rzeczywiście jest dość sztywny tzn. nie pracuje jak wełna po skosie i czasem trzeba wszyć w pachwinie materiał, by nie wydzierać dziur pod pachami;] (tak zrobilam w swoim jedwabnym XIII cotte). Po wypraniu jedwab będzie lejący się oraz ładnie układał. No i ten blask!;]

    OdpowiedzUsuń