środa, 25 sierpnia 2010

Lubiąż

..... i chociaż oblężenia nie było i tak było miło! Impreza cudna, wyluzowana, syta! Organizatorzy zadbali o wszelkie detale, drobiazgi a nawet szczegóły. Towarzystwo miało więc co robić.
Wieczorny turniej grupowy był genialny - cały obóz został wciągnięty w grę, pomysłodawcy i odtwórcy nietęgo poświęcali się dla nas, walcząc z agresywną, ssąco-kłującą naturą, często swe zaangażowanie przypłacając własną krwią. Uczestnicy drużyn zresztą też ;]. Ów leśny turniej posiadał także walor edukacyjny - tylko najuczciwsza, krocząca jaśniejącą drogą prawości i uczciwości drużyna mogła zdobyć upragnione artafakty i tym samym wygrać. Tak też się stało ;]. Po czym miód polał się rzeką.
Jeśli ktoś chce popatrzeć na świat z perspektywy ryby w stawiku i zobaczyć na co stać Koronę Stowrzenia, posiadającą talent i dobry procesor, proszę kliknąć tu. Moooożna się zaskoczyć!
Do zobaczenia na Toszku!
;]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz