wtorek, 10 lipca 2012

Paternoster cz. 2

... po długim czasie badań, poszukiwań oraz wykopalisk internetowych doszłam do wniosku, że nie jestem w stanie napisać dalszej części artykułu o różańcach. W jego pierwszej części zawarłam krótki "rys historyczny" paternostera. Druga część miała być bardziej szczegółowym opisem sposobu wytwarzania średniowiecznego różańca, analizą używanych do tego celu materiałów, łącznie z tabelą wykorzystywanych kamieni/minerałów. Ogrom materiału trochę mnie przytłoczył, a wciąż napływające nowe zdjęcia zabytków czy ikonografii, sprawiają, że moje badania wciąż są otwarte i w dalszym ciągu nie jestem w stanie zamknąć tego wszystkiego w kilkuset słowach. Liczę jednak, że kiedyś uda mi się dokończyć zaczęty temat.
       Cieszę się jednak, że paternoster staje się coraz częstszym atrybutem strojów, a właściciele takich ozdób coraz częściej są świadomi ich przeznaczenia i roli w kulturze materialnej, jak i duchowej.

        W ostatnich kilku latach zdarzyło mi się kilka razy wykonywać paternostery na zamówienie. Za każdym razem starałam się wykorzystywać inne kamienie. DO wykończenia używam jednak zawsze jedwabiu, gdyż jego połysk dorównuje blaskowi minerałów. Wszystkie sznureczki, na które nawlekam koraliki plotę sama, a ich średnica na ogół nie przekracza 1-1,5 mm. Chwościki oraz kosze/główki są także mojej produkcji.

       Pierwszymi różańcami jakie wykonałam były dwa sznury dla Uli i Jasia. Choć dotarły one do właścicieli z dużym opóźnieniem, wiem, że wciąż radują ich serca. Paternoster Jaśka wykonałam z czerwonego jedwabiu, żółtego agatu i kryształu górskiego. Ula dostała sznur z czerwonego jedwabiu oraz kryształu górskiego przeplecionego agatami.

       W tamtym roku zgłosiła się do mnie Karola. Chociaż ma ona zupełnie inne zainteresowania niż ja, zawsze radośnie odnosiła się do moich "rycerskich opowieści" w pracy (najczęściej mówiąc, że jestem powalona;]). Ponieważ średniowieczne paternostery są bardzo podobne w budowie do innych sznurów modlitewnych, Karola zamówiła dwa sznury dla dwóch bliskich jej osób. Dostałam konkretne instrukcje i tak oto powstały dwa zamknięte sznury po 46 i 35 paciorków. Do tego projektu, na życzenie przyszłych właścicieli sznury wykonałam z kryształu górskiego, kryształu lodowego, lapis lazuri i jedwabiu w dwóch kolorach. Dodatkowo zaplotłam jedwabne kosze na frędzelkach (by przypominały te średniowieczne). Efekt całkiem miły dla oka. (mam nadzieję...).


          Mój paternoster powstał już w 2009 roku, ale swoją "premierę" miał dopiero dwa lata później (ach ten bałagan poprzeprowadzkowy!). Jest to najdroższy sznur jaki dotąd udało mi się zrobić. Małe 6-milimetrowe kuleczki wytoczone są z kości słoniowej a towarzyszy im kwarc tygrysi. 74 koraliki nawinięte zostały na sznurek z przędzy lnianej, z niej też wykonałam frędzle. Na tegorocznym Morimondo wyciągnęłam z pudełka różaniec i doszłam do wniosku, że lniane wykończenie jest "pase", więc jedwabny jest już w robocie ;].

           
         Ten paternoster powstał jako prezent urodzinowy dla najskuteczniejszego PR-owca na świecie, naszego wspaniałego Króla-Maćka. Agaty połączone z niebieskim jedwabiem i pasiastymi, czerwono białymi agatami himalajskimi dały naprawdę niezły efekt.


1 komentarz:

  1. Jakie piekne paternostery.:) Ale jednak różaniec jest doskonalszą formą modlitwy,zresztą został nam dany przez samą Matkę Bożą.:) Trzeba się spytać księdza czy można modlić się na paternosterze(chyba można),ale nie ma to moim zdaniem sensu,bo Ojcze nasz i tak na różańcu się odmawia.:) Mimo wszystko bardzo piękne jest to co robisz.Pax Tibi!Deo gratias!

    OdpowiedzUsuń