niedziela, 8 sierpnia 2010

Westphalian pillow 2

Rok zakończeniu pracy nad Wielką Westfalską Poduszką, na Grunwaldzie 2007 roku, pojawiła się jej mniejsza siostra. Była prezentem urodzinowym dla pewnego pana. Był tylko jeden mały problem - pan ów, urodził się w lutym... Na szczęście prezent został zaakceptowany, winy wybaczone.
Na pomysł wyhaftowania "bliźniaka" wpadłam z dwóch przychyn: po pierwsze nie lubię, jak zabiera mi się poduszkę spod głowy podczas snu, po drugie mam miękkie serce i nie mogę patrzeć, jak komuś niewygodnie oraz słuchać, jak ktoś się żali, że nie ma na czym łebka położyć. A także, gdy przeczytałam w opracowaniu J. Miller wzmiankę o drugiej niemieckiej poduszce, znajdującej się w kolekcji prywatnej, z tym samym motywem co ta z VA Museum. To właściwie trzy powody, ale każdy z nich był dobry, by wziąć się do pracy.
Tajemnicza poduszka różni się od muzealnego eksponatu kolorem nici (nienieskie zastąpiono bladozielonymi; trawiastozielone tło zastąpiono orzechowym brązem), wielkością (poduszka jest sporo mniejsza od londyńskiego zabytku - 11" x 13"). Ponieważ na mojej drugiej poduszce mieściło się na wysokość tylko 2,5 haftowanego pola, postanowiłam wprowadzić trzeci wzór. Dodatkowo, postanowiłam osiągnąć wyższy stopień szaleństwa i wyhaftowałam ją z obydwu stron. Wyszło całkiem efektownie (mam nadzieję).


Posted by Picasa

3 komentarze:

  1. Że też ci się chciało... Mnie ta technika prześladuje w nocnych koszmarach :/

    OdpowiedzUsuń
  2. ile czasu na nią poświęciłaś?

    OdpowiedzUsuń
  3. ;]
    nie liczyłam, by się nie załamać ile czasu poświęciłam, by pewnemu chłopięciu spało się wygodniej. Pamiętam, że w międzyczasie haftowałam jakieś sakiewki, szyłam ciuchy, więc praca zajęłam mi około roku, może ponad rok. zawsze staram się prowadzić kilka projektów na raz, żeby nie zwariować siedząc i haftując kolejną godzinę z rzędu ten sam wzór. No i audiobooki pomagają ;].

    OdpowiedzUsuń